Uwielbiam jesień, bez względu na pogodę, już Wam wspominałam. Kolorowe leżące w szarej już nieco trawie liście, które mienią się w ciepłych promieniach słońca lubię. Kasztany lubię. Ale i deszczowe, mgliste wieczory z herbatą i kocem też są w moim klimacie. Z pewną dozą radości zaczynam się oplatać w te nowe warstwy – za duże swetry, chusty, szaliki, ciepłe podkolanówki. Wbrew pozorom myślę, że jesień pełna jest kolorów. Przeplata się to bordo z fioletem, brązem, żółcią, czerwienią… Patrzcie i podziwiajcie co mnie tak natchnęło jak poetkę jakąś do tych wywodów o barwach. To będzie HUK tej jesieni!
W którymś z kolei wpisie o tym czego to ja bym nie chciała mieć, wspominałam Wam o tym pięknym hokerze o wdzięcznej nazwie HUK. Najważniejsze co musicie o nim wiedzieć to jego multifuncjonalność. Z założenia piszę o sypialniach, ale HUK doskonale odnajdzie się również w salonie czy pokoju nastolatka.
Ja to oczywiście się już rozmarzyłam i słuchajcie co ja widzę właśnie. Siebie wieczorkiem z lampką wina na tym HUKu, na mojej przyszłej drewnianej wiejskiej werandzie, która narazie istnieje tylko w mojej głowie. Za mną bluszcz, na mnie ponczo, obok mnie dużo świec. To się nazywa wizja idealna. Tak, widzę to. No dobra, jest tam jeszcze obok mnie mój A., bo Klusek padł przed 20:00 już, taki zmęczony był.
Każdy jeden hoker wykonany jest z wielką dbałością o każdy swój centymetr. Wiem, bo widziałam, nie ma lipy 🙂 Wysokiej jakości materiały w naprawdę licznych kolorach oraz drewniane nóżki tworzą całość, w której można się zakochać. A najważniejsze jest to, że taki stołek będzie wyglądał bajecznie we wnętrzu w stylu boho, jak i w skandynawskim chłodzie, ale uważam że i klasyczne, eleganckie, bardzo stylowe gusta też mu ulegną.
Ale na co mi właściwie taki stołek? – zapytacie. No jak to? Najprościej – jako (nie)zwykły taboret. Idźmy dalej tropem tej mojej wyobraźni od werandy. I sobie teraz Wy wyobraźcie czy nie fajnie by było sobie tak zarzucić nogi z fotela na niego, tego HUKa właśnie. No fajnie, fajnie. Czy nie miło postawić na nim tacę z pachnącą filiżanką kawy? No miło, miło. Czy nie byłoby super mieć go pod ręką kiedy oczy nam się już zamykają, a książka leci z rąk? No byłoby, było. So, color your life!
Jeszcze jedno mi przyszło do głowy. Znacie ten obrazek z internetu ze stertą prania na jakimś siedzisku i podpisem „Każdy ma takie krzesło w domu”? Swoją drogą, jak ktoś mi powie, że to nieprawda, to i tak nie uwierzę! [tak, ja mam takie krzesło] No i widzicie! Do takich celów HUK też będzie jak znalazł, taka mini-garderoba. To tak artystycznie, ja sobie tak tłumaczę. On będzie jak Wasz przyjaciel, dostosuje się, pomoże, ucieszy oko też. Sami zdecydujecie co będzie jego misją u Was.
Bo to będzie Wasz HUK.
Ma duszę taki HUK. Idź, spotkaj go w salonach Selene Materace. Ja spojrzałam i usłyszałam „Cześć, jestem HUK. Idziemy do Ciebie?„. Cóż, nie było odwrotu.
Najnowsze komentarze