Miedź we wnętrzach to już nie jest super nowość. Jednak utrzymuje się ten trend i ma się bardzo dobrze. Dzięki temu, że dodatków w tym kolorze jest naprawdę multum, to sprawdzą się doskonale w stylu glamour, nowoczesnym jak i tym klasycznym. Miedź błyszcząca z połyskiem dla tych co lubią błyskotki, mat w wydaniu spokojniejszym lub ta postarzana dla fanów staroci. Ja ją osobiście też pokochałam i wykorzystam, nie w sypialni jednak, ale myślę, że efekt też będzie porywający. Mam nadzieję, bo fala krytyki w domu już popłynęła. Ja się jednak trzymam mojego wyboru mocnooo i jak zwykle nie odpuszczam.
Silna jest moc tej miedzi – nadaje wnętrzom charakteru, elegancji i szlachetności. Trzeba z niej korzystać z umiarem, bo łatwo jest osiągnąć wrażenie przepychu i taniego blichtru. Jak zawsze, moim zdaniem, powinna występować w „punktach”, szczegółach, a nie że walniecie ścianę w kolorze miedzi, na jej tle łóżko z miedzianą ramą i wszystkie dekoracje wokół też w tym kolorze. To już będzie faux pas (wikipedia mówi, że tak to się pisze).
W zależności od oczekiwanych efektów – możemy osiągnąć dzięki niej wrażenie luksusu, ale już jako dodatek w stylu industrialnym będzie nasuwała wrażenie surowości. Można nią grać zatem – zależnie od naszej wizji. Jeśli chcesz wprowadzić tylko jeden element miedzi we wnętrzu, to na mur beton lampa będzie strzałem w dziesiątkę! Miedź chętnie łączona jest z różem, bielą i szarością, ale świetnie będzie współgrała również z grafitem czy bardziej nowocześnie – z żółcią. Doskonale odbija ona światło, a z psychologicznego punktu widzenia dodaje ciepła wnętrzom.
Prawdziwym hitem jednak stało się wykorzystanie jej w kuchniach i łazienkach. Ja właśnie pokusiłam się o podkreślenie jej walorów w toalecie na parterze naszego przyszłego-super-domu. Pomysł był z założenia nieziemski i oryginalny, tak myślałam. W zasadzie nadal tak uważam, jednak mój zapał ochłodziły ceny dodatków (ale tego byłam świadoma) i mały wybór (czasami żaden) niektórych elementów, które w łazience są jednak niezbędne. Niewielka fala hejtu popłynęła na mnie w domowym zaciszu kiedy to np. okazało się, że na zwykły (sorry – nie zwykły – a w kolorze miedzi) przycisk do spłuczki trzeba czekać dwa miesiące, kiedy to okazało się że uchwyt na papier toaletowy (miedziany rzecz jasna) jest jeden na cały internet albo że miedziana bateria, którą przyniósł kurier za grubą forsę okazała się być baterią kuchenną… No ale zniosłam wszystko dzielnie, bo przecież nie odpuszczę teraz nooo. Na początek pokażę Wam mniej więcej zarys kolorystyczny ścian i podłóg. Piszę mniej więcej, bo jeśli plan się powiedzie, to pokażę Wam efekt WOW później. Zachęcona opiniami, że beton i miedź to para idealna, postanowiłam na ten związek postawić. Drewno na podłodze dla ocieplenia klimatu.
Niektóre z prezentowanych przeze mnie wyborów są już pewne, inne tylko przykładowe, bo się nadal waham, jeszcze inne czekają na odesłanie, bo w realu okazały się „nie tymi jedynymi”. Sama jestem mocno ciekawa tej miedzianej afery, bo już teraz tak ją mogę nazwać i już teraz wiem, że to pomieszczenie przysporzyło nam chyba najwięcej sprzeczek i kontrowersji. Hmm, póki co.
Dziś było trochę prywatnie i myślę, że takich wpisów będzie coraz więcej, bo robi się u nas gorąco w temacie niektórych ostatecznych decyzji. Będę liczyła na Wasze sugestie! Jestem czasami osamotniona w moich wizjach, więc w Was będę szukała poparcia… yyy wsparcia czyli. Nie wiem jak powiedzie się MÓJ plan na miedź, ale mam nadzieję, że wstydu nie będzie i koniec końców wszyscy, łącznie z A., przyznają mi rację, że było warto.
Podpowiedzcie coś, macie jakieś doświadczenie z miedzią u siebie?
Najnowsze komentarze