Sznury lampek, światełek, kryształków, kul nie muszą kojarzyć się nam już tylko ze Świętami Bożego Narodzenia, zimą i Mikołajem. Pięknie prezentują się również jako całoroczna ozdoba naszych mieszkań. Ja oczywiście skupiłam się na tym, na czym znam się najlepiej, czyli sypialni 🙂
Lampy większe i mniejsze i te całkiem malutkie mogą dodać wiele uroku i efektowności każdemu pomieszczeniu. Dzięki odpowiedniemu światłu – jego natężeniu i barwie – chłodniejszej lub cieplejszej możemy stworzyć taki klimat na jakim w danym pokoju nam zależy. Ja dziś skupiam się na sznurach świetlnych. Spójrzcie na zdjęcia, na większości z nich wykorzystano zwyczajne lampki choinkowe – zatem do dzieła! Przekopcie strych lub piwnicę, wygrzebcie już w środku lata świąteczne zestawy, które miały czekać cierpliwie do grudnia i już dziś cieszcie oko pięknie ozdobioną sypialnianą ścianą, baldachimem, ramą lustra lub zagłówkiem.
To bardzo prosty i ekonomiczny sposób na to, by szybko odmienić wystrój naszej sypialni. Gwarantuję Wam, że lampki, gwiazdki, kulki – w zależności na co się zdecydujecie – dodadzą wnętrzu przytulności i sprawią, że przed snem poczujecie się naprawdę błogo. Sama z niecierpliwością wyczekuję kuriera, który już lada dzień przyniesie mi moje świecące kule w pastelowo-szaro-kremowym odcieniu. Wyglądają jak świecące kłębuszki, pokryte miłym w dotyku materiałem. Doskonale zaprezentują się na wysokim drewnianym zagłówku naszego łóżka. Może nie są super męskie (chociaż o te w graficie mogłabym się pokłócić), ale to już kwestia gustu… i kompromisu.
Ciekawy efekt uzyskacie wieszając lampki koło okna lub lustra – wtedy światła będzie jeszcze więcej. Innym sposobem montażu, tym razem na ścianie, jest ułożenie jakiegoś napisu z lampek (nie będę nic sugerować – sami wiecie co Wam w duszy gra i co podpasuje do charakteru Waszej sypialni). No i najprostszy sposób – instalacja takiej girlandy świetlnej na zagłówku łóżka. To właśnie mój plan.
Kameralna i romantyczna atmosfera w sypialni, jaką możemy sobie stworzyć za sprawą świetlnych aranżacji sprawdzi się bardzo fajnie również w pokojach dziecięcych. Nie od dziś wiadomo, że maluchy lubią zasypiać przy włączonym delikatnym świetle. W tym przypadku takie lampki to idealne rozwiązanie, które na pewno przypadnie do gustu zwłaszcza każdej małej księżniczce.
Takiej o jak ja 🙂 Tylko nie małej. Bo „mała” to ja już nie jestem od kilku miesięcy. Bynajmniej.
Dajcie znać w komentarzach czy wnętrza skąpane w światełkach to Wasza bajka czy sznury lampek są u Was w domu zarezerwowane tylko na grudniowe mroźne wieczory?
Dla mnie sypialnia skąpana w nastrojowych i romantycznych lampkach to super sprawa – jest pełna magii i błogiego spokoju tak potrzebnego po ciężkim i pracowitym dniu. I jak już się tak rozmarzyłam, tworząc w swojej głowie wizję udekorowania sypialni to usłyszałam obok na kanapie: „Ale chyba nie do Naszej sypialni…” No więc… czekam na święta… 😉
Bogi, to są właśnie te „kompromisy”, o których wspominałam 😉 Owe „kompromisy” to następne słowo, za którym nie przepadam (zaraz po „priorytetach” z postu WAKACJE JUHUUUU!) 😉 My kobiety mamy jednak tę moc i tylko nam znany dar przekonywania, więc jeśli nawet dziś z kanapy obok usłyszałaś jęk sceptycyzmu, jutro sprawa może wyglądać już caaałkiem inaczej… Do dzieła! Wiem co mówię. A Ty wiesz co robić 🙂