Oczywiście w aktualnych okolicznościach przyrody nie mogło zabraknąć tego wpisu. Sypialnia dziecięca. I dla tych maciupcich i dla tych nieco starszych jak dla mnie najpiękniejsza jest ta, urządzona w stylu skandynawskim. Dziś będzie dużo zdjęć, bo i inspiracji jest sporo. To mój osobisty moodboard, który na pewno w przyszłości wykorzystam. Nie wiem tylko kto będzie finalnie bardziej zadowolony z efektów – ja czy Klusek…?
Ta przestrzeń to jest dopiero pole do popisu! I wyzwanie! Jak zrobić, połączyć, nawymyślać żeby zaaranżować i strefę zabawy i strefę odpoczynku i u starszych dzieci – również strefę nauki? Ja oczywiście skupiam się najbardziej na tej drugiej, plus obmyślam już wszelkie dodatki, dekoracje i ozdoby, które mam nadzieję nie będą tylko w moim guście, a również tej małej osóbki, dla której przestrzeń ta ma być prawdziwym królestwem.
Projektowanie takiego pokoju to super przygoda (można przy okazji spełnić kilka niespełnionych marzeń ze swojego dzieciństwa), ale i odpowiedzialność. Na początku, nie ukrywam, jest to trochę ślepy strzał, ale z wiekiem (nie swoim, tylko dziecięcia) możemy taki pokój dostosowywać do indywidualnych potrzeb, gustów i zainteresowań naszych Maluchów i Niemaluchów. Ja życzę sobie tylko, żeby nasz Klusek nie zażądał sobie pewnego dnia naraz tapety w Minionki, pościeli w Spidermana i zasłonek z Królem Julianem z Madagaskaru. Nic nie mam do tych postaci, po prostu taki bajkowy eklektyzm nie jest mi estetycznie po drodze…
Na co musimy zwrócić uwagę? Na pewno na to, by odpowiednio zbalansować wszystkie trzy strefy, o których pisałam. Czasami bywa to trudne, ponieważ pokoje dla najmłodszych mają zazwyczaj niewielki metraż, który musimy mądrze i bezpiecznie (no i pięknie!) rozplanować.
W strefie odpoczynku, czyli tam gdzie znajduje się małe wyrko, musimy zadbać o to, by ta część pokoju pozwalała wyciszyć i uspokoić się (to leży też w interesie rodziców, więc radzę tę kwestię porządnie przemyśleć). Warto zwrócić uwagę na kolory oraz na to, by niedaleko łóżka znajdowała się lampka, której przyciemnione światło pozwoli spokojnie zasnąć.
Musimy przecież zadbać o to, by po całym dniu intensywnej zabawy nasz bąk miał miejsce aby komfortowo wypocząć i wstać kolejnego poranka (często już o świcie, nie zwracając uwagi czy to tak długo wyczekiwany przez rodzicieli weekend) i ze zdwojoną siłą ruszyć do boju… Bardzo ważne jest odpowiedniej wysokości łóżko, a dla młodszych dzieci dodatkowa barierka, która uchroni tych co bardziej rzucających się w nocy od przykrego upadku. Ważną kwestią jest również odpowiednio dobrany materac. My z A. na początek postawiliśmy na Baby’s Best od Selene Materace – taki o popatrzcie sobie. Możemy umówić się, że opiszę Wam go po kilku tygodniach testowania na żywym organizmie.
Przygotowałam dla Was kilka propozycji, dostępnych w sklepach internetowych. Może coś wpadnie Wam w oko. Ja już ledwo widzę… ech, chcę je wszystkie!
Jest kilka rzeczy, w które na stówę zainwestuję w pokoju dziecięcym. Tipi, ale to, że Klusek będzie małym Indianinem wiecie już z postu o łapaczach snów, śliczne drewniane półeczki na drobiazgi, kolorowa girlanda, słodka lampka nocna króliczek, tapeta w romby dla mojego małego mężczyzny (pisałam Wam tutaj, że wraca na nie moda) i jakiś fajny plakat w skandynawskim stylu.
Najważniejsze to mieć plan. Póki co jest. W mojej głowie.
A Wy jaki styl preferujecie w sypialniach Waszych dzieciątek? Poddajecie się trendom na aktualnie modnych bohaterów kreskówek czy uderzacie w klasykę?
1 Komentarz