Obudziłam się w 2017, jestem. Nie ma w tym roku postanowień, nie ma że schudnę, że nauczę się chińskiego, nie ma mocnego postanowienia poprawy. Nie dlatego że nie ma co poprawiać, nie dlatego że nie mam perspektyw i planów, tylko jakoś tak pierwszy raz nie było czasu pomyśleć o sobie. Klusek to ma jednak władczy i mocno skoncentrowany na siebie charakter. Nie oznacza to, że już nic nie robię i tylko matko-polkuję, bo jeszcze… jak zwykle wyszukuję dla Was (dla nas w zasadzie) fajne perełki. Na samorozwój mam nadzieję przyjdzie jeszcze czas 😉
Ciekawe o czym pomyśleliście czytając tytuł posta. Z uwagi, że jest to blog o sypialni i śnie, czuję że o jednym. A tu bach, nie chodzi o TE gadżety. Nigdy nie śmiem pytać, zresztą nauczona doświadczeniem nawet wolę nie chcieć pytać 😉 To będzie chyba cykl tego typu postów, bo przewinęło mi się kilka bardzo fajnych pomysłów a dzisiaj pokażę Wam pierwsze odkrycia. Jedno z nich wykorzystałam nawet jako prezenty świąteczne dla moich dwóch bratanków, a jako że ich świat to komputer-tablet-telefon, to nawet udało mi się częściowo o ten mocno hermetyczny świat zahaczyć.
Poduszka muzyczna. Historia następująca: załamana brakiem pomysłu na prezenty dla tych dwóch wspomnianych nastolatków i w poczuciu klęski, że prezenty będą musiały przybrać postać gotówki (bo co kupić- kolejną grę, drugą myszkę czy drugi raz z kolei słuchawki w złym kolorze?) słuchałam programu śniadaniowego (nie patrzyłam bo akurat woziłam rodzinę misiów zabawkowym autem) i mnie olśniło, Pani Gadżet w zasadzie do mnie przemówiła. To jest myśl – pomyślałam – nie zostanę ciocią bez inwencji i cienia kreatywności!
Nie trzeba już męczyć się ze słuchawkami, żeby posłuchać SOBIE muzyki, wystarczy przytulić się do poduszki. Poduszka posiada standardowe wejście, co oznacza że możecie podłączyć do niej co tylko chcecie – mp3, iPod, tablet, laptop itd. Metrowy kabel jest moim zdaniem wystarczający, a same wymiary poduszki zależą już od Was, bo dostępnych jest kilka wersji. Ceny nieco wahają się w różnych sklepach internetowych, jednak jest to wydatek, który nie zrujnuje Waszego budżetu, a przyniesie sporo frajdy.
Teraz coś do kuchni, bo każdy musi się wyspać, gąbeczka też. Dla Wielkich Fanów Snu, polecam to piękne łóżko dla Waszej kuchennej gąbki. Stylowe, wygodne, z gwarancją głębokiego snu dla Waszych kuchennych pomocników. Prezent dla partnerki, to raczej kiepski i ryzykowny. Radzę niech sobie lepiej każdy kupuje sam kto uzna że potrzebuje…
Na koniec jeszcze coś dla podróżników. I ja to muszę mieć, bo ja mam z tym wieczny problem. Odchylisz głowę człowieku, to będziesz spał z otwartą paszczą, co nigdy nie wygląda zbyt mądrze. Zwiesisz głowę, to niewygodne przecież i istnieje ryzyko – przy dłuższej drzemce – że już tej głowy nie odprostujesz przecież. No tak źle i tak niedobrze. Jest sposób – hamak dla Twojej umęczonej głowy! Przyda się w samolocie, autobusie czy samochodzie (tylko nie gdy jesteś kierowcą!). Super pomysł!
Może Wy też macie jakieś pomysły w temacie tego typu gadżetów?
Najnowsze komentarze