Heloł z zaświatów! Czuję się jak Zombie. Dni na placu budowy przeciągają się późno w noc, wszyscy już jesteśmy „nieco” zmęczeni, ale i podekscytowani, bo nasz dom zaczyna wyglądać jak… DOM. Podłogi są, ściany prawie są, schody i drzwi „robią się”. I wiecie co jeszcze jest? Cegła jest, znaczy prawie jest – jak wszystko u nas aktualnie jest „prawie”. Na klatce schodowej. I nieskromnie mówiąc, wydaje mi się, że był to strzał w dziesiątkę.
Ja jestem już człowiek – orkiestra. Wyspecjalizowałam się w fugowaniu zwłaszcza. Poza tym z powodzeniem gruntuję i maluję ściany, kładę podłogę, robię za firmę cateringową dla wygłodniałych stolarzy, w międzyczasie otwieram hodowlę patyczaków (tak, kupiłam terrarium, trzy patyczaki Periphetes graniferum, włókno kokosowe i rośliny, a w nadmiarze czasu biegam po lesie i szukam jeżyny zimozielonej do pożarcia dla tych potworów). Nie nudzę się. Dobrze, że przyjechały posiłki w postaci babci – Klusek nie odczuwa aż tak mocno tych zawirowań.
Obiecałam Wam tutaj, że pokażę Wam moją budzącą wiele kontrowersji toaletę na parterze, ale póki co mogę jedynie udostępnić Wam „bazę” kolorystyczną bardziej realnie niż we wpisie o miedzi. Tutaj widać właśnie efekty mojej pracy z fugami – w całości wykonane własnoręcznie przez mnie (!) <w tym momencie słychać okrzyk zachwytu> Myślę, że na efekt końcowy będziecie musieli poczekać do lutego, bo niedawno dowiedziałam się, że na mój miedziany przycisk do spłuczki będę musiała czekać do końca stycznia (napomknę tylko, że zamówienie złożone zostało w sierpniu…). Co zrobisz jak nic nie zrobisz – miedziany przycisk jedyny na cały internet, więc nawet nie można strzelić focha na sklep.
Wracając jednak do tematu głównego – cegła podobała mi się od zawsze. Na szczęście A. również, więc udało się uniknąć nieporozumień. W zasadzie w tym temacie inicjatywę w całości przejęła męska część naszej rodziny. Kupiliśmy cegłę rozbiórkową ciętą z lica, jednak nie do sypialni a zdecydowaliśmy się wyłożyć nią jedną ścianę przy schodach. Pochwalę się Wam nią kiedy już będzie skończona 🙂
Okazało się jednak, że taka cegła doskonale wkomponuje się również w sypialni. Sami spójrzcie. Wybór jest wbrew pozorom bardzo duży, można kombinować z kształtem, kolorem samej cegły czy fugi. Wszystko zależy od zamierzonego efektu. My z góry wiedzieliśmy, że albo naturalna, rozbiórkowa cegła albo żadna. Te marketowe nie mieściły się w naszych oczekiwaniach, co nie oznacza że do niczego się nie nadają. Zwyczajnie nam zależało na danym efekcie.
Szczęściarze ci, którzy taką cegłę odkrywają pod warstwami starego tynku podczas remontu starych kamienic czy podczas adaptacji loftu. Nic tylko pozazdrościć! Oczywiście można także pokusić się o zakup płytek, które wyglądem będą przypominały cegłę (albo całych modułów – łatwiejszych przy układaniu) i nie będą wymagały specjalnej impregnacji. My zdecydowaliśmy się na naturalną cegłę na klatce schodowej wraz z połączeniem drewnianych schodów i białych ścian, co baaardzo ociepliło tę przestrzeń. Widać to już teraz, mimo że ani schody, ani ceglana ściana nie są dociągnięte do końca. Ale ja już to widzę…
Cegła to materiał ponadczasowy i stylem dopasuje się do wielu wnętrz. Również jeśli chodzi o wykorzystanie – znajdzie zastosowanie od pokoju, przez kuchnię i łazienkę aż po elewację. Do jej plusów możemy zaliczyć także wytrzymałość i właściwości izolacyjne – tak cieplne jak i akustyczne. Przedstawiłam Wam wiele pozytywów wykorzystania cegły, co nie znaczy że jest idealna. Optycznie jednak zmniejsza pomieszczenie, więc jeśli zależy Wam na przestrzeni, warto pomyśleć np. tylko o jednej ścianie z jej wykorzystaniem. Dodatkowo jest materiałem ciężkim, dlatego należy ją kłaść na odpowiednio przygotowanym podłożu.
Cegła jest bardzo wyrazistym akcentem, więc nie trzeba przeginać, zawsze to mówię. Jej faktura jest charakterystyczna, więc pozostałe ściany powinny być raczej gładkie i stonowane. Fajny charakter cegły uwypukli również dobrze dobrane oświetlenie, warto o nim pamiętać. Macie o czym myśleć. Ja już wstępnie mogę powiedzieć, że polecam, bo nieskromnie mówiąc zapowiada się pięknie. Czuję że na tych drewnianych schodach z tłem oświetlonej cegły odbędę niejedną arcyważną babską telekonferencję. Wśród moich członków rodziny opinie są bardzo skrajne, począwszy od tego, że „ta cegła to najlepszy sposób na to jak z nowego domu zrobić oborę”, aż po szczegółowe pytania „gdzie?”, „jak?”, „skąd?” i ostateczne „ja też tak chcę”. To utwierdza mnie tylko w przekonaniu, że było warto. Było warto, bo tak chcieliśmy MY.
Najnowsze komentarze